Gordon Ramsay opowiada czego nauczył się podczas swoich podróży

Na planie sezonu 2. “Gordon Ramsay: świat na talerzu” gospodarz programu przygotowuje danie z wieprzowiny w Kodagu, w Indiach. FOTOGRAF: JUSTIN MANDEL, NATIONAL GEOGRAPHIC

 

JILL K. ROBINSON

 

Jak przyrządzić piranię? Gordon Ramsay opowiada czego nauczył się podczas swoich podróży

W związku z premierą nowego sezonu programu „Gordon Ramsay: świat na talerzu” rozmawiamy ze znanym szefem kuchni o poszukiwaniu pieprzu w Indiach, powożeniu bykami w Indonezji oraz podróżach po zakończeniu pandemii.

 

Gordon Ramsay dobrze czuje się w kuchni. Ale w programie National Geographic „Gordon Ramsay: świat na talerzu” udowadnia, że doskonale radzi sobie także podczas wyprawy przez las tropikalny czy wspinaczki po klifach w poszukiwaniu rzadkich składników. W drugim sezonie serii widzowie mogą do niego dołączyć w wielu nowych miejscach na świecie – od Kerali w Indiach po wiejskie tereny Luizjany – i zobaczyć jak eksperci lokalnej kuchni dzielą się z nim swoją wiedzą i uczą gotować. Udało się nam porozmawiać z Gordonem Ramsayem 26 maja, kiedy razem z rodziną przebywał w swoim domu w Anglii w związku z epidemią koronawirusa. Opowiedział nam o swoich planach oraz o tym, czego nauczył się podczas pracy nad 2. sezonem programu „Gordon Ramsay: świat na talerzu”.

Jak zmieni się podróżowanie w świecie po pandemii?

Obecnie najważniejsze jest bezpieczeństwo. Ale nigdy nie opuści nas ciekawość i ekscytacja związana z podróżami – a to jest niezwykle ważne. Musimy dalej podróżować i przeżywać niezwykłe przygody. Odwiedzanie nowych miejsc jest absolutnie niesamowite. W tej chwili problemem jest czas i zachowanie wewnętrznej siły, ale musimy także odzyskać zaufanie do siebie nawzajem. Tego można łatwo dokonać poprzez jedzenie: pieczenie chleba, poznawanie kultur, dzielenie się radością płynącą z podróży.

Na planie programu w Kanur, w Indiach, Gordon Ramsay i szefowa kuchni Shri Bala próbują świeżej wody kokosowej. FOTOGRAF: RITAM BANERJEE, NATIONAL GEOGRAPHIC

 

Jak radzisz sobie z nieplanowanymi zdarzeniami podczas wyjazdów?

Lubię zajmować się tym na bieżąco. Podczas pracy nad programem nie lubię być za dobrze przygotowany. Muszę pomylić się dwa, trzy razy, zanim wszystko zrobię dobrze. Utrzymanie dwóch byków podczas jazdy na nartach w błocie na polu ryżowym wymagało paru prób. Ale teraz, kiedy prowadzę samochód, nie mogę przestać myśleć o tym jak to jest zawrócić byka na polu ryżowym. Wspominam czas na planie „Świata na talerzu” jako bardzo szczęśliwy, bo ma to wszystko związek z jedzeniem. Może wyróżniam się i nie pasuję tam do reszty, ale uwielbiam to i świetnie się z tym czuję.

 

Czy doświadczenia z podróży przydały Ci się teraz, podczas zamknięcia w domu?  

Wykorzystałem parę technik, które poznałem podczas podróży. Na przykład filetowanie czarnej piranii, którego nauczyłem się w Gujanie. Ale tym razem był to okoń morski z wybrzeża Kornwalii – rozcinasz wzdłuż, rozkładasz na płasko, grillujesz i skrapiasz cytryną. Pokazanie tego mojemu synowi kilka tygodni po tym, jak robiłem to w dżungli, było wspaniałe. Bez garnków i patelni, bez tarki, bez chili. Podziwialiśmy zachód słońca jedząc tak zupełnie inaczej przyrządzonego okonia.

Rewa, Gujana - Gordon Ramsay (po prawej) i szef kuchni Delven Adams (po lewej) czekają na ocenę swoich dań. FOTOGRAF: JUSTIN MANDEL, NATIONAL GEOGRAPHIC

 

Gdzie chciałbyś pojechać po zakończeniu pandemii?

Następna jest Ameryka Południowa. Na przykład Brazylia i Argentyna. Bogactwo jedzenia, ich metody grillowania i konserwowania żywności bardzo mnie interesują. A do tego jeszcze wyprawy w góry.

 

Czy jakieś miejsca Cię zaskoczyły?

Byłem już wcześniej w Indiach, więc sądziłem, że przez moją znajomość kraju, będzie mniej ekscytująco. Ale w Kerali ponownie zrozumiałem jak historia i regionalizacja tego miejsca wpływają na znaczenie ziaren pieprzu dla jego mieszkańców. Sama wyprawa do dżungli, zbieranie pieprzu z drzewa i chwilę później wykorzystanie go do gotowania, było niezwykłym doświadczeniem. Zaczynasz rozumieć gdzie wszystko się zaczęło i jak w efekcie powstała międzynarodowa sława produktu. Dodatkowo przypominasz sobie jak smakują dobre składniki kiedy są zbierane lokalnie. Nie ma nic lepszego od lokalnego jedzenia.

 

Czego widzowie mogą spodziewać się w 2. sezonie “Świata na talerzu”?

Sezon 2. to dla mnie sezon 1. na sterydach. Mamy jeszcze lepsze lokalizacje i bardziej niezwykłe przygody. Jest bardziej dziko, ambitniej. W Gujanie na przykład filmowaliśmy w najbardziej odległych miejscach dżungli, w jakich kiedykolwiek byłem. Skoki z helikoptera do wody pełnej rekinów w Durban, w Południowej Afryce, łowienie ryb w Indiach, czy prowadzenie samochodu w Tasmanii, były dość wymagające. Ale dzięki temu więcej się dowiedzieliśmy i doświadczyliśmy nowych niebezpieczeństw.

 

Czego nauczyłeś się w tym sezonie?

Jedną z ważniejszych spraw, którą zauważyłem, było to, jak lokalne społeczności podchodzą do gatunków inwazyjnych. Ludzie rozumieją jakie zagrożenie stanowią one dla środowiska. Na przykład nutria amerykańska w południowej Luizjanie, która niszczy systemy korzeniowe oraz mokradła. Wprowadzenie mięsa nutrii do menu jest sporym wyzwaniem, mimo jego dobrego smaku, ponieważ lokalnie znana jest jako szczur bagienny.

Bardzo ciekawie było obserwować jak w Gujanie wykorzystuje się wszystko, co znajduje się pod naszymi stopami i dookoła nas – ludzie nic tam nie marnują i polują tylko na to, co jest im potrzebne danego dnia. Przed polowaniem musiałem poćwiczyć strzelanie z łuku, ponieważ nie można zmarnować strzał. Są ręcznie robione i niezbędne do przetrwania. Lubię przygody, a wiedza o tym, co dzieje się w takich miejscach, pozwala mi lepiej zrozumieć każde z nich.

 

Więcej informacji